
Paradoks bogactwa naftowego. Wyobraź sobie państwo, które posiada największe na świecie rezerwy ropy naftowej – surowca od lat napędzającego światową gospodarkę. Zasoby tego kraju są czterokrotnie większe niż w Rosji i sześciokrotnie większe niż w Stanach Zjednoczonych. W teorii powinien to być raj na ziemi: nowoczesna infrastruktura, dobrobyt obywateli i stabilność ekonomiczna. Jednak rzeczywistość zaskakuje – mieszkańcy tego kraju borykają się z ubóstwem, kryzysem gospodarczym i masową emigracją.

Kraj o największych złożach ropy naftowej
To właśnie Wenezuela – państwo Ameryki Południowej – dysponuje imponującymi 303,8 miliardami baryłek ropy naftowej. To więcej niż Arabia Saudyjska (258,6 mld), Iran (208,6 mld) czy Kanada (170,3 mld). Nawet światowi giganci, tacy jak Rosja (80 mld) i Stany Zjednoczone (47,1 mld), wypadają przy tym skromnie. Wenezuela mogłaby przez dziesięciolecia zasilać światowe rynki energii, będąc potęgą naftową o globalnym znaczeniu.
Przeczytaj też: Budują nową stolicę od zera: Inwestycja na pustyni, która ma zmienić oblicze regionu
Dalszy ciąg artykułu poniżej
Niewykorzystane bogactwo – na czym polega paradoks?
Paradoks polega na tym, że Wenezuela nie potrafi zamienić swoich zasobów w realny dobrobyt. Znaczna część ropy to tzw. ropa ciężka – gęsta, trudna w wydobyciu i wymagająca zaawansowanych technologii oraz ogromnych nakładów. Brak dostępu do nowoczesnych rozwiązań technologicznych i ogromne koszty sprawiają, że wydobycie jest ograniczone. Dodatkowo kraj zmaga się z międzynarodowymi sankcjami i chronicznym brakiem inwestycji w infrastrukturę. Efekt? Wenezuela produkuje i eksportuje znacznie mniej ropy niż Stany Zjednoczone czy Arabia Saudyjska, mimo że posiada większe rezerwy.
Przeczytaj też: Europejska stolica bez lotniska i stacji kolejowej. Tutaj nie dotrzesz ani samolotem, ani pociągiem
Gospodarka w kryzysie – skutki złego zarządzania
Przez lata ropa była głównym motorem gospodarki Wenezueli. Jednak uzależnienie od jednego surowca, korupcja i fatalne zarządzanie doprowadziły do upadku państwowych finansów. Spadek wydobycia oznaczał utratę kluczowych wpływów, a hiperinflacja praktycznie zniszczyła siłę nabywczą obywateli. Puste półki w sklepach, długie kolejki po podstawowe produkty i niedobory paliwa stały się codziennością, a gospodarka pogrążyła się w głębokim kryzysie.
Przeczytaj też: 27°C i słońce przez cały rok. Tutaj nawet nie musisz sprawdzać prognozy pogody
Społeczne konsekwencje kryzysu
Trudna sytuacja gospodarcza pociągnęła za sobą poważne skutki społeczne. Miliony obywateli zdecydowały się opuścić kraj, tworząc jedną z największych migracji w historii regionu. Ci, którzy pozostali, zmagają się z biedą, ograniczonym dostępem do opieki zdrowotnej i edukacji, a także regularnymi przerwami w dostawach prądu i wody. Wenezuela stała się symbolem państwa, w którym ogromne bogactwo może przerodzić się w przekleństwo.
