Przejdź do treści
Home » „Jak most Morandiego”, runęła część wiaduktu. Dramat we Włoszech

„Jak most Morandiego”, runęła część wiaduktu. Dramat we Włoszech

"Jak most Morandiego" - dramat na kolejnym wiadukcie we Włoszech

Jak most Morandiego” – dramat na kolejnym wiadukcie we Włoszech – Ulewa, grzmot i błyskawica rozświetlająca niebo – tak wyglądały ostatnie chwile przed dramatem na Sycylii. Kierowca, jadący przez wiadukt San Giuliano w pobliżu Randazzo, w ostatniej chwili zdążył się zatrzymać. Tuż przed nim fragment barierki osunął się w przepaść.

"Jak most Morandiego" - dramat na kolejnym wiadukcie we Włoszech

Jak most Morandiego” – dramat na kolejnym wiadukcie we Włoszech

Do tragedii zabrakło zaledwie kilku sekund. Podczas gwałtownej nawałnicy konstrukcja wiaduktu zaczęła dosłownie rozpadać się na oczach kierowców – fragmenty barier ochronnych runęły w przepaść, ustępując pod naporem wody i wiatru. Tylko szczęśliwy zbieg okoliczności sprawił, że nikt nie zginął. To zdarzenie dobitnie pokazuje, w jak fatalnym stanie technicznym znajduje się obiekt. Beton od dawna się sypał, a zbrojenia zżerała rdza. Od lat mieszkańcy i kierowcy alarmowali o zagrożeniu, lecz ostrzeżenia pozostawały bez odpowiedzi.

Wiadukt San Giuliano to kluczowe połączenie dla miejscowości w rejonie Nebrodi. Jego zamknięcie oznacza dłuższe trasy, utrudniony dostęp do szpitali i szkół, a także kłopoty dla lokalnej gospodarki opartej na rolnictwie i turystyce. Mieszkańcy obawiają się, że region może zostać praktycznie odcięty od reszty Sycylii.
Przeczytaj także: Tragiczne doniesienia z Włoch: Są już 83 ofiary śmiertelne wśród turystów w Alpach

Most Morandiego w Genui był jednym z najważniejszych obiektów drogowych we Włoszech, aż do 14 sierpnia 2018 roku, kiedy doszło tam do jednej z największych tragedii w historii włoskiej infrastruktury. W czasie gwałtownej burzy zawalił się fragment konstrukcji, a z wysokości około 40 metrów runęły w dół samochody i ciężarówki. Zginęły 43 osoby, a kilkadziesiąt zostało rannych. Katastrofa wstrząsnęła całym krajem i pokazała skalę problemu z zaniedbaną infrastrukturą. Wydarzenie to stało się symbolem ostrzegawczym – przypomnieniem, że brak regularnej konserwacji może prowadzić do dramatów na ogromną skalę.

Anas: ruszają prace zabezpieczające

Spółka Anas, zarządzająca siecią drogową, natychmiast zamknęła wiadukt i rozpoczęła prace zabezpieczające. Teraz eksperci ocenią, czy konstrukcję da się naprawić, czy trzeba ją odbudować. Wydarzenie ponownie zwróciło uwagę na problem starzejącej się infrastruktury we Włoszech. Eksperci apelują, że potrzebne są regularne kontrole i konserwacja, a nie reagowanie dopiero po katastrofie.