Przejdź do treści
Home » „Uderzyły go nasze rakiety”. Szokujące oświadczenie Putina o katastrofie samolotu z dziesiątkami ofiar śmiertelnych

„Uderzyły go nasze rakiety”. Szokujące oświadczenie Putina o katastrofie samolotu z dziesiątkami ofiar śmiertelnych

Tagi:
Katastrofa samolotu w Kazachstanie, Władimir Putin przyznaje: «To wina naszych rakiet, wypłacimy odszkodowania rodzinom ofiar»

Oświadczenie, które z pewnością wpłynie na równowagę dyplomatyczną między Moskwą a Baku, pojawiło się dziś w Duszanbe. Podczas oficjalnego spotkania z prezydentem Azerbejdżanu, Ilhamem Alijewem, Władimir Putin przyznał, że dwa rosyjskie pociski przeciwlotnicze eksplodowały w pobliżu samolotu Azerbaijan Airlines w Boże Narodzenie ubiegłego roku, gdy maszyna przelatywała nad Groznym. To poważne przyznanie się do winy, które nastąpiło po miesiącach milczenia i spekulacji, ponownie otwiera jeden z najbardziej delikatnych tematów w relacjach między tymi krajami.

Jak poinformowała agencja Tass, prezydent Rosji stwierdził, że incydent był „wynikiem błędu ludzkiego oraz splotu niefortunnych okoliczności technicznych”, ale zapewnił, że Rosja „zrobi wszystko, co konieczne, by wypłacić odszkodowania rodzinom ofiar”. Przyznanie się Putina stanowi przełom: po raz pierwszy Kreml uznaje własną odpowiedzialność za wydarzenie, które dotąd próbował minimalizować, przypisując je warunkom pogodowym lub rzekomej awarii maszyny. Przeczytaj także: Von der Leyen ostro o działaniach Rosji: „To jest wojna hybrydowa” Dalsza część artykułu poniżej

Katastrofa samolotu w Kazachstanie, Władimir Putin przyznaje: «To wina naszych rakiet, wypłacimy odszkodowania rodzinom ofiar»

Katastrofa samolotu w Kazachstanie, Władimir Putin przyznaje: «To wina naszych rakiet, wypłacimy odszkodowania rodzinom ofiar»

Do katastrofy doszło 25 grudnia ubiegłego roku, gdy samolot pasażerski, lecący z Baku do Moskwy, nagle zmienił kurs po przelocie nad Czeczenią. Kilka minut później maszyna rozbiła się na terytorium Kazachstanu. Spośród 67 osób na pokładzie, 38 zginęło. Władze w Baku natychmiast zażądały wyjaśnień od Moskwy, ale odpowiedź była wymijająca — rosyjskie ministerstwo obrony twierdziło, że „w regionie nie odnotowano żadnej nietypowej aktywności rakietowej”.

Prawda jednak stopniowo wychodziła na jaw w kolejnych miesiącach, również dzięki analizom zapisów radarowych i rozmów pilotów. Ustalono, że około 20 kilometrów od Groznego dwa rosyjskie pociski przeciwlotnicze zostały wystrzelone w kierunku niezidentyfikowanego celu i eksplodowały tuż obok maszyny cywilnej. Fala uderzeniowa poważnie uszkodziła kadłub, zmuszając pilotów do desperackiej próby awaryjnego lądowania, zakończonej tragicznie w Kazachstanie.

Dyplomatyczne źródła azerskie opisały to zdarzenie jako „bardzo poważny i niedopuszczalny akt”, a od tego czasu stosunki między Moskwą a Baku ulegały stopniowemu pogorszeniu. W ostatnich miesiącach kilka spotkań bilateralnych zostało odwołanych, a współpraca energetyczna weszła w fazę stagnacji — Azerbejdżan zacieśnił za to relacje z Ankarą i Tbilisi.

Dzisiejsza wydarzenie w Duszanbe pokazało jednak inną rzeczywistość: Putin i Alijew uścisnęli sobie dłonie przed kamerami, co wydaje się próbą — przynajmniej formalnego — zamknięcia jednego z najbardziej napiętych rozdziałów w najnowszej historii obu krajów. Wciąż jednak pozostaje pytanie, czy przeprosiny Kremla i obietnica odszkodowań wystarczą, by naprawić rozłam, który podważył wzajemne zaufanie i kruchą równowagę geopolityczną Kaukazu.