
Obraz, który obiegł świat, wywołał szok i poruszenie: ciało papieża Franciszka ubrane w czerwone papieskie szaty spoczywa wewnątrz bazyliki. Jednak to nie jego postać przyciąga największą uwagę, lecz tłum ludzi, którzy – „uzbrojeni w smartfony” – uwieczniają tę chwilę, robiąc sobie selfie i uśmiechając się do obiektywu. Zamiast modlitw i skupienia, dominują migawki aparatów i potrzeba uwiecznienia chwili.

Selfie przy trumnie papieża Franciszka
Śmierć papieża Franciszka została przekształcona w treść do udostępnienia. Ostatnie pożegnanie stało się spektaklem, a żałoba – formą rozrywki. Podczas gdy ciało papieża leży wystawione na widok publiczny, uwaga wielu skupia się nie na nim, lecz na odbiciach w ekranach smartfonów.
„Ja też tam byłem” – zdają się mówić te twarze, jakby bliskość śmierci mogła zwiększyć ich wirtualną popularność. To forma medialnej nekrofagii, przebranej za religijną pobożność, zauważają włoskie media.
Przeczytaj także: Konklawe 7 maja: Zaskakujące zbiegi okoliczności. Jedna data, wiele znaków Czytaj dalej poniżej
Burza wokół selfie przy trumnie papieża Franciszka
Zjawisko robienia selfie ze zmarłymi nie jest nowe, jednak robienie tego w takim miejscu budzi poważne pytania o naszą wrażliwość i człowieczeństwo. Co sprawia, że chcemy uwieczniać momenty bólu i żałoby? Czy to pragnienie rozgłosu, czy może próba oswojenia się z własną śmiertelnością? To pytania, które zasługują na poważną, wspólną refleksję. Czytaj dalej pod zdjęciem

W świecie coraz bardziej zdominowanym przez media społecznościowe, gdzie każda chwila może stać się treścią do udostępnienia, trzeba zadać sobie pytanie o granice dobrego smaku i szacunku.
Śmierć powinna być traktowana z najwyższym szacunkiem i godnością.
Włosi wściekli
Ludzie robią sobie zdjęcia przy postaci tej rangi, jakby był to kolejny celebryta na pokaz w mediach społecznościowych. Papież, zredukowany do tła dla Instastory, stał się ostatnim trofeum społeczeństwa głodnego uwagi. To groteskowy przejaw człowieczeństwa, które utraciło poczucie granic i sacrum.
Osoba robiąca sobie selfie w takich okolicznościach to nie tylko ktoś nie na miejscu – to współuczestnik moralnej potworności. To nie jest po prostu brak wychowania czy powierzchowność, ale głęboki symptom cywilizacji obsesyjnie skupionej na własnym wizerunku, która istnieje tylko w oczach innych – nawet jeśli oznacza to, dosłownie, taniec nad trumną. Czytaj dalej poniżej
Sbloccato un nuovo punto di riferimento per la deficienza: i selfie con la salma di Papa Francesco, mortacci vostri pic.twitter.com/OpxeYJY99j
— Real Volpe (@VolpeReal) April 25, 2025
Gdyby papież żył, z pewnością przebaczyłby to zachowanie – bo tak nakazuje jego posłannictwo.
Ale my, choć raz, możemy pozwolić sobie na gest prosty i konieczny: pogardę.
Bo niektóre rzeczy nie zasługują na wyjaśnienia – a jedynie na potępienie.