
Śmierć 2-latka w przedszkolu z powodu bluzy – Tragedia w żłobku w miejscowości Soci koło Arezzo, w którym 2-letni Leonardo Ricci udusił się sznurkiem od bluzy podczas zabawy na podwórku, wstrząsnęła całą Italią. Teraz włoska prasa ujawnia kolejne fakty, które pogłębiają dramat. Okazuje się, że odzież, którą chłopiec miał na sobie, należała do kategorii ubrań dziecięcych zakazanych w Unii Europejskiej od blisko 20 lat.

To nie konkretna bluza jest nielegalna, lecz cały typ odzieży
Chodzi o modele wyposażone w długie sznurki w okolicy kaptura i szyi — dokładnie takie, które stwarzają ryzyko uduszenia. Jak przypomina dziennik La Nazione, już w 2007 roku Unia Europejska wprowadziła normę EN 14682, obowiązkową dla wszystkich państw członkowskich. Przepisy — zaktualizowane w 2014 r. — jednoznacznie zakazują:
- stosowania sznurków, troczków i frędzli w okolicy szyi i kaptura w ubraniach dla dzieci 0–7 lat,
- używania jakichkolwiek sznurków przekraczających 7 cm długości,
- elementów dekoracyjnych mogących zahaczać się na placach zabaw lub o meble.
A więc nie chodzi o to, że bluza Leonardo była „nielegalna”, lecz o to, że jej typ jest zakazany już od dwóch dekad. Tym bardziej szokuje fakt, że takie ubranie wciąż krąży na rynku.
Barbara Bertocci, współzałożycielka prestiżowej marki dziecięcej Monnalisa, w rozmowie z „La Nazione” stwierdziła: „To absolutna podstawa bezpieczeństwa. Firma, która produkuje ubrania niezgodne z EN 14682, naraża się na poważne sankcje”.
Jak to możliwe, że zakazany typ bluzy nadal krąży w obiegu? Eksperci widzą trzy możliwości
Według ekspertów niebezpieczne modele mogą pochodzić z:
- bardzo starych kolekcji, sprzed lat, które wciąż funkcjonują jako odzież używana,
- taniego importu spoza UE, gdzie standardy bezpieczeństwa nie są przestrzegane,
- drobnych, niekontrolowanych producentów, którzy nie stosują żadnych certyfikacji.
Wszystkie te scenariusze bada teraz prokuratura.
Pięć osób pod nadzorem śledczych
W sprawie śmierci Leonardo podejrzanych jest pięć osób, w tym pracownica żłobka Ambarabà Ciccì Cocò z Soci. Śledczy analizują:
- czy dzieci były odpowiednio nadzorowane,
- czy placówka powinna była zwrócić uwagę na niebezpieczny typ odzieży,
- oraz przede wszystkim: jak zakazany model bluzy znalazł się w obiegu.
Eksperci: rodzice nie są winni, problem leży w nieskutecznej kontroli rynku
Specjaliści podkreślają, że choć rodzice powinni zwracać uwagę na ubiór dzieci, to pełna odpowiedzialność za zgodność z normami spoczywa na:
- producencie,
- importerze,
- sprzedawcy.
Norma EN 14682 obowiązuje od dawna i jest bardzo szczegółowa — ale jak widać, nie zawsze skutecznie egzekwowana.
