
Samolot spadł zaraz po starcie: W czwartek, 29 maja 2025 roku, w Korei Południowej doszło do tragicznego wypadku lotniczego. Samolot patrolowy marynarki wojennej rozbił się w górzystym terenie w pobliżu miasta Pohang, zaledwie sześć minut po starcie z bazy wojskowej. Na pokładzie znajdowały się cztery osoby – wszystkie zginęły na miejscu. Przyczyny katastrofy są obecnie przedmiotem śledztwa. Przez długi czas ratownicy nie byli w stanie dotrzeć do miejsca uderzenia ze względu na trudne warunki terenowe.

Samolot spadł zaraz po starcie
Według informacji przekazanych przez południowokoreańskie media, do katastrofy lotniczej doszło o godzinie 9:05 czasu lokalnego. Samolot patrolowy P-3C Orion, należący do marynarki wojennej Korei Południowej, rozbił się niedługo po starcie z bazy lotniczej w mieście . Maszyna miała odbyć rutynowy lot szkoleniowy wzdłuż wschodniego wybrzeża kraju. Na pokładzie znajdowały się cztery osoby załogi – wszyscy byli członkami sił zbrojnych. Niestety, żaden z nich nie przeżył katastrofy. Wrak samolotu został odnaleziony w trudno dostępnym, leśnym rejonie górskim, podają światowe media.
Przeczytaj także: Tragedia w restauracji podczas obiadu: co najmniej 22 ofiary śmiertelne, rannych przewieziono do szpitali
Ministerstwo Obrony Korei Południowej poinformowało, że rozpoczęto śledztwo mające na celu wyjaśnienie przyczyn wypadku. Wstępne ustalenia nie wskazują na działanie osób trzecich ani kolizję z innym obiektem. Eksperci badają obecnie czarne skrzynki samolotu oraz historię serwisową maszyny. Według rzecznika wojskowego, samolot był „w dobrym stanie technicznym” i przeszedł wszystkie wymagane przeglądy. Czytaj dalej poniżej
Samolot wystartował z bazy marynarki wojennej w Dżedżu o godzinie 13:43 i skierował się na rutynowe ćwiczenia startu i lądowania. O 13:49, zaledwie sześć minut później, doszło do katastrofy. Teren przeznaczony do ćwiczeń znajdował się w pobliżu osiedla mieszkaniowego. Kilku świadków relacjonowało, że zauważyli nienaturalną trajektorię lotu, następnie kłęby dymu, a w końcu pojawiły się płomienie.
Na pokładzie znajdowało się czterech południowokoreańskich żołnierzy, w tym dwóch oficerów oraz dwóch podoficerów. Początkowo zgłoszono zaginięcie dwóch osób, jednak późnym popołudniem marynarka wojenna oficjalnie potwierdziła, że wszystkie ciała zostały odnalezione i żaden z członków załogi nie przeżył katastrofy. W zdarzeniu nie ucierpieli cywile.
Wrak samolotu rozbił się w odległości mniejszej niż 300 metrów od kompleksu mieszkalnego, a działania służb bezpieczeństwa wymagały tymczasowej ewakuacji części rodzin.
Przyczyny wypadku są badane
Marynarka Wojenna powołała wewnętrzną komisję dochodzeniową, natomiast wszystkie pozostałe samoloty typu P-3 Orion zostały tymczasowo uziemione w celu przeprowadzenia szczegółowych kontroli technicznych.
Według źródeł wojskowych, na które powołuje się południowokoreańska prasa, samolot mógł wykazywać nietypowe zachowanie w locie, objawiające się nagłą utratą kontroli.
Nie wyklucza się awarii mechanicznej, szczególnie biorąc pod uwagę wiek maszyny — południowokoreańska flota P-3 pozostaje w służbie od 1995 roku.
To pierwszy znany wypadek śmiertelny z udziałem tego typu samolotu w Korei Południowej.