
Szwajcaria kojarzy się z porządkiem, jakością i bezpieczeństwem – także w handlu samochodami. Nic więc dziwnego, że wielu Polaków mieszkających za granicą, a także tych, którzy kupują auta sprowadzane, darzy ten rynek dużym zaufaniem. Mimo wysokich standardów, realne doświadczenia pokazują, że kupno samochodu w Szwajcarii to proces pełen niuansów, różnic kulturowych i potencjalnych pułapek.

Jako Rzeczoznawca Techniki Samochodowej Stowarzyszenia MOTOEXPERT miałem okazję uczestniczyć w wielu transakcjach zakupu aut w Szwajcarii – zarówno u autoryzowanych dealerów, jak i sprzedawców prywatnych. Poniżej dzielę się doświadczeniami, które mogą pomóc innym uniknąć rozczarowań i kosztownych błędów.
Kupno samochodu w Szwajcarii: Autoryzowani sprzedawcy – profesjonalizm, ale i zamknięcie
W teorii zakup auta od autoryzowanego dealera powinien być najbezpieczniejszą opcją: zadbany pojazd z udokumentowaną historią i po przeglądzie. W praktyce jednak, już na etapie próby weryfikacji stanu technicznego, można natknąć się na mur nieufności i niechęci wobec niezależnych ekspertów.
Podczas jednej z wizyt w salonie sprzedaży towarzyszyłem młodej parze z Polski, zainteresowanej konkretnym modelem. Sprzedawcy chwilowo nie było – odbywał jazdę próbną z innym klientem. Obecny mechanik wskazał nam auto, które mogliśmy obejrzeć z zewnątrz. Samochód był zamknięty, więc rozpocząłem rutynową ocenę wizualną: pomiar grubości lakieru i sprawdzenie karoserii.
W tym momencie pojawiła się sprzedawczyni – doświadczona pracowniczka salonu. Gdy tylko zobaczyła mnie z miernikiem przy samochodzie, natychmiast podniosła głos: „Jakim prawem pan kontroluje ten pojazd?!” Bez próby rozmowy zakwestionowała moje kwalifikacje, cel wizyty i kompetencje. Przedstawiłem się, wyjaśniłem, że jestem rzeczoznawcą i działam w interesie klienta, jednak usłyszałem, że „w Szwajcarii obowiązują inne zasady”, a klient powinien zaufać salonowi, nie go sprawdzać.
Dopiero spokojna rozmowa, w której podkreśliłem, że w Polsce i wielu innych krajach kontrola techniczna przed zakupem jest normą, nieco złagodziła napięcie. Klienci nadal byli zainteresowani autem, ale atmosfera była daleka od profesjonalizmu, którego oczekiwalibyśmy w renomowanym salonie.
Innym razem, w autoryzowanym salonie Volvo, początek spotkania był bardzo obiecujący – sprzedawca był uprzejmy, wskazał auto i zachęcił do zapoznania się z nim. Gdy poinformowałem go, że zamierzam przeprowadzić kontrolę: pomiar lakieru, ocenę szczelin, dokumentacji i ogólnego stanu pojazdu – nagle zmienił ton. W nerwowy sposób zakwestionował moje działania, zarzucił mi „grzebanie” przy aucie i stwierdził, że tylko on ma prawo oceniać jego stan. Choć nie doszło do fizycznej agresji, sprzedawca próbował nas dosłownie wypchnąć z placu, grożąc wezwaniem policji. Było to doświadczenie skrajnie nieprzyjemne i całkowicie nieprofesjonalne – zwłaszcza biorąc pod uwagę, że kontrola miała charakter legalny i jawny.
Na szczęście są też inne, pozytywne przykłady. W autoryzowanym salonie Mazdy spotkałem się z pełnym profesjonalizmem. Sprzedawca, poinformowany o planowanej kontroli, spokojnie odparł: „Nie mam nic do ukrycia. Proszę sprawdzać, ile trzeba.” Zaoferował nawet pomoc i zapytał, czy mam odpowiedni sprzęt. To była wzorcowa postawa – budująca zaufanie, otwarta i przejrzysta. Klient czuł się bezpiecznie, a ja mogłem rzetelnie wykonać swoją pracę.
Przeczytaj także: Sprowadzony samochód z Polski do Szwajcarii – historia, przepisy, przestroga
Pułapki językowe: „bezwypadkowy” nie znaczy „nienaprawiany”
Jednym z największych nieporozumień, na jakie warto uczulić kupujących, jest kwestia pojęcia Unfallfrei – czyli „bez wypadku”. W Szwajcarii, podobnie jak w Niemczech, to określenie niekoniecznie oznacza, że auto nigdy nie było uszkodzone ani naprawiane.
W jednym z przypadków auto oznaczone jako Unfallfrei, faktycznie bez wpisanych szkód w systemie, miało lakierowaną prawą tylną stronę, nierówne szczeliny i źle osadzoną lampę. Sprzedawca, obecny przy oględzinach, stwierdził, że pojazd jest „bezwypadkowy”, choć brał udział w kolizji. Dodał, że naprawa została przeprowadzona poza Szwajcarią – w kraju o niższych kosztach – a w dokumentacji nie ma o tym wzmianki.
„Pakiet wydania” – obowiązkowa, choć nieoczywista opłata
Nawet jeśli zdecydujesz się na zakup, czeka cię jeszcze jedno zaskoczenie: tzw. pakiet przygotowania pojazdu do wydania, który jest automatycznie doliczany do ceny. Kosztuje od 300 do 800 franków szwajcarskich i obejmuje m.in. kosmetyczne poprawki, przegląd płynów, winietę, dokumenty, czasem drobne akcesoria. Problem polega na tym, że bez opłacenia tego pakietu samochód po prostu nie zostanie wydany – i nie ma tu miejsca na negocjacje.
Wnioski – jak kupić auto w Szwajcarii i nie żałować?
Kupując samochód w Szwajcarii:
- Zawsze korzystaj z pomocy niezależnego rzeczoznawcy – najlepiej ze Stowarzyszenia MOTOEXPERT.
- Nie daj się zwieść określeniu Unfallfrei – nie zawsze oznacza „bezkolizyjny”.
- Zanim podejmiesz decyzję o zakupie, pytaj o wszystkie dodatkowe opłaty – w tym pakiet wydania.
- Oczekuj profesjonalizmu i szacunku – i nie bój się zrezygnować z transakcji, jeśli coś wzbudzi twoje wątpliwości.
Choć Szwajcaria to kraj wysokich standardów, nie każde auto i nie każdy sprzedawca te standardy reprezentuje. Dlatego warto być ostrożnym, dobrze przygotowanym i działać z rozwagą – aby inwestycja w samochód była naprawdę bezpieczna, a nie tylko „z wyglądu”.
Autor: inż. Jarosław Kołodziej – Rzeczoznawca Techniki Samochodowej Stowarzyszenie MOTOEXPERT – Szwajcaria